Ten gol nie ucieszył

Pierwszego trafienia w barwach Termaliki Bruk-Betu Nieciecza doczekał się Mateusz Janeczko. Nie wystarczyło do zdobycia choćby punktu w Ząbkach. Nic dziwnego, że sam zainteresowany nie w pełni z niego się cieszył.  

- Od skrzydłowego wymaga się nie tyko udziału w akcjach ofensywnych asyst, ale też bramek. Ja w swoim czternastym meczu w barwach Termaliki Bruk-Betu zdobyłem pierwszego gola. Nie cieszy mnie tak bardzo. To trafienie w ostatecznym rozrachunku nic nam nie dało. Bramkę zdobyłem po dośrodkowaniu ze skrzydła. Piłkę zdążyłem jeszcze strącić głową, wziąć obrońcę na plecy, by potem uderzyć w prawy róg. Po tej akcji zrobił się remis. Nie zdołaliśmy go utrzymać. Dolcan potwierdził, że na swoim terenie ma patent na zdobywanie punktów. Niestety doświadczyliśmy tego. Zwiększać dorobek musimy w meczach, które są przed nami. Jak widać po wynikach konkurencja nie śpi. Oceniając mecz, trzeba przyznać, że nie graliśmy źle. Bramki straciliśmy po błędach w defensywie – uważa piłkarz.

Zawodnik od początku rundy wiosennej ma miejsce w podstawowym składzie "Słoników". Cieszy się z tego, ale nie czuję się pewniakiem w trenerskiej talii. – Na razie wygrywam rywalizację, ale to może się zmienić. Mam równorzędnych rywali. Wszyscy z nas mocno się starają na treningach -  twierdzi młody pomocnik. 

Janeczko w dotychczasowych meczach występuje jako skrzydłowy. W zimowych sparingach nie zawsze tak było. – Zdarzały się spotkania, w których ustawiany byłem za napastnikiem. W lidze trener wymaga ode mnie żebym koncentrował się na występach boku boiska. I to też staram się robić. Poza tym po przyjściu Dawida Plizgi zawodników do obsadzenia środkowej strefy jest sporo – mówi piłkarz.