Odslon: 4584 Zródło: Dziennik Polski
Po sobotnim spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz trener Bruk-Betu Marcin Jałochy podsumował spotkanie z pierwszoligowcem oraz zakończony obóz w Myślenicach.
– W sobotnim sparingu zagrali tylko ci zawodnicy, którzy byli w pełnej dyspozycji, natomiast pozostali gracze odpoczywali, by od poniedziałku mogli być już gotowi do pracy na pełnych obrotach. W czasie zgrupowania w Myślenicach praktycznie tylko w pierwszych dwóch dniach mieliśmy problemy z prowadzeniem treningów, wynikało to jednak z przyczyn zupełnie od nas niezależnych. Fatalne warunki atmosferyczne sprawiły bowiem, że płyta boiska na której trenowaliśmy była pokryta warstwą lodu, o prowadzeniu normalnych zajęć mogliśmy więc wtedy tylko pomarzyć. Na szczęście w kolejnych dniach warunki znacznie się poprawiły i nadrobiliśmy stracony czas. Generalnie jestem zadowolony z przebiegu zgrupowania, gdyż zrealizowaliśmy na nim wszystko co było wcześniej zaplanowane. Wracając do spotkania z Sandecją po bramce Cygnara złapaliśmy lekką zadyszkę. Pozwoliliśmy rywalom na przejęcie inicjatywy. Pocieszającym był jednak fakt, że w dalszej części spotkania znów mieliśmy okresy bardzo dobrej gry. Z drugiej strony trudno grać przez pełne 90 minut na pełnych obrotach mając w nogach siedmiodniowe zgrupowanie. Cieszyć na pewno muszą dwie bramki jakie strzeliliśmy bądź co bądź drużynie pierwszoligowej. Zadowolony jestem także z faktu, że zarówno po meczu z Sandecją jak i po całym zgrupowaniu żaden z zawodników nie jest kontuzjowany i od nowego tygodnia wszyscy będą mogli przystąpić do treningów w pełni sił – mówi trener Jałocha.
