Termalica - Bruk-Bet Nieciecza KS

Aktualnosci

Radolsky sercem z Słonikami

   Odslon: 2756      Dodano: rp      Zródło: Dziennik Polski

Na łamach dzisiejszego Dziennika Polskiego można przeczytać ciekawy wywiad z byłym trenerem Termaliki Bruk-Betu Duszanem Radolsky. Słowak chwali to co się dzieje w zespole "Słoników".

W poprzednim sezonie rozpoczął Pan w Niecieczy budowę mocnej drużyny. Czy w obecnych rozgrywkach zespół Termaliki Bruk-Betu poczynił kolejne postępy?
- Mimo że od ponad pół roku nie pracuję już w Niecieczy, to cały czas mam kontakt z miejscowymi działaczami i na bieżąco śledzę osiągnięcia zespołu Termaliki Bruk-Betu. Przyznam, że jestem zbudowany postawą drużyny, która konsekwentnie, krok po kroku, robi ciągłe postępy. Spora w tym zasługa trenera Kazimierza Moskala, który w odpowiedni sposób potrafi wykorzystać swoje doświadczenie. Ponadto bardzo dobrym ruchem było odmłodzenie zespołu, co sam sugerowałem już w końcówce poprzedniego sezonu.
- Transfery których zawodników grających w tym sezonie w zespole "Słoników" zaproponował Pan kierownictwu klubu w poprzednim roku?
- Pracując z zespołem z Niecieczy, jeszcze w trakcie poprzednich rozgrywek, wspólnie z panią prezes Danutą Witkowską i drugim trenerem Janem Pochroniem mieliśmy pomysł na transfery kilku zawodników. Byli wśród nich Michał Nalepa, Damian Piotrowski i Vojtech Horvath, dlatego cieszę się, że wszyscy trafili do zespołu Termaliki Bruk-Betu i są jego mocnymi punktami.
- Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu testował Pan kilku młodych graczy. Był wśród nich Jakub Wróbel, który tej zimy trafił do Termaliki Bruk-Betu. Dlaczego nie otrzymał szansy rok wcześniej?
- Rozpoczynając pracę z zespołem "Słoników", musiałem dokonać w nim wielu zmian kadrowych, starałem się to jednak robić bardzo rozważnie. Po obserwacji Jakuba Wróbla w sparingu z Unią Tarnów w Żabnie uznałem, że jest jeszcze za wcześnie, by trafił do zespołu pierwszoligowego. Grając przez rok w drużynie Unii Tarnów, nabrał doświadczenia i Termalica Bruk--Bet teraz może mieć z niego sporo pociechy.


- Czy niecieczan stać w tym roku na awans do ekstraklasy i czy poradzą sobie w niej pod względem organizacyjnym?
- Całym sercem jestem z drużyną "Słoników" i życzę jej awansu do ekstraklasy. Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, to znając ludzi pracujących w Niecieczy i ich ambicje, wiem, że po awansie na pewno podołają zadaniu. Główny sponsor klubu Krzysztof Witkowski ma doskonale zorganizowaną pracę w fabryce. W klubie jest podobnie, dlatego o sprawy organizacyjne, którymi wzorowo zajmuje się Krzysztof Kozik, jestem spokojny.
- Czy po zakończeniu pracy trenerskiej w Niecieczy otrzymał Pan propozycje z innych klubów?
- Po powrocie na Słowację miałem kilka propozycji, ale wszystkie odrzuciłem, gdyż zdecydowałem, że poświęcę czas najbliższej rodzinie.


- Nie ciągnie Pana mimo wszystko na ławkę trenerską?
- Prawdę mówiąc, piłka nożna to całe moje życie. Od pracy trenerskiej zdecydowanie chcę sobie jednak odpocząć. Pochwalę się natomiast, że w ubiegłym roku byłem na Stadionie Narodowym w Warszawie na meczu otwarcia mistrzostw Europy Polska - Grecja. Przyznam się, że wzruszyło mnie bardzo ciepłe przyjęcie przez polskich kibiców. Później na zaproszenie jednej ze słowackich stacji telewizyjnych komentowałem sześć meczów Euro 2012. Na co dzień spotyka
m się z kolegami mającymi podobne zainteresowania. Wczoraj na przykład wspólnie analizowaliśmy sobie mecz ćwierćfinałowy o Puchar Włoch, w którym Juventus Turyn pokonał AC Milan 2:1.








Wszelkie prawa zastrzeżone, copyrights © 2012