Termalica - Bruk-Bet Nieciecza KS

Aktualnosci

Krzysztof Witkowski: Wyżej zawieszona poprzeczka

   Odslon: 4774      Dodano: rp      Zródło: Dziennik Polski/Gazeta Krakowska


W dzisiejszych wydaniach Dziennika Polskiego i Gazety Krakowskiej można przeczytać wywiad z Krzysztofem Witkowskim, właścicielem firmy "Bruk-Bet", głównym sponsorem Termaliki Bruk-Betu. W rozmowie mówi m.in. o ostatniej rundzie jesiennej, planach na przyszłość oraz okolicznościach zatrudnienia Kazimierza Moskala.



- Zespół Termaliki Bruk-Betu Nieciecza w pierwszej części sezonu piłkarskiej I ligi zdobył aż 35 punktów i  zakończył ją na drugim, premiowanym awansem do ekstraklasy, miejscu, co  jest sporym sukcesem. Czy takie były założenia przed rozpoczęciem rozgrywek?


- Śmiało mogę powiedzieć, że sukces osiągamy już w drugim kolejnym sezonie. Bardzo solidną pracę w poprzednim sezonie wykonał bowiem trener Dusan Radolsky, który stworzył znakomitą bazę pod obecne sukcesy. Już poprzednie rozgrywki były w naszym wykonaniu bardzo dobre. Zakończyliśmy sezon na najlepszym w historii klubu piątym miejscu. Dlatego przed obecnym postawiliśmy sobie poprzeczkę jeszcze wyżej i przyznam, że zespół występujący pod wodzą trenera Kazimierza Moskala spisuje się znakomicie. Cały czas zajmowaliśmy miejsce w czołówce tabeli i rundę jesienną zakończyliśmy na bardzo wysokim, drugim miejscu. Mamy się więc z czego cieszyć. (...)

- W tym sezonie twórcą sukcesów Termaliki Bruk-Betu jest Kazimierz Moskal. Co zadecydowało, że wybór padł właśnie na tego szkoleniowca?
- Przyznam się, że rezygnacja Dusana Radolsky'ego z dalszej pracy w naszym klubie była dla nas sporym zaskoczeniem. Podyktowana była jednak powodami osobistymi, a konkretnie chorobą żony. To była suwerenna decyzja trenera. Zatrudniając następcę trenera Dusana Radolsky'ego, chcieliśmy, by był to szkoleniowiec mający pozytywny wpływ na drużynę, trener  inteligentny, mający wizję oraz potencjał. Nie chcieliśmy zatrudniać trenera z wielkim nazwiskiem, zdecydowanie ważniejszym było, by nowy szkoleniowiec potrafił dobrze współpracować zarówno z zarządem klubu jak i z zawodnikami. Trener Kazimierz Moskal spełniał wszystkie te wymagania, dlatego zdecydowaliśmy się na jego zatrudnienie w naszym klubie (...).

- W przerwie zimowej zapowiadają się jakieś zmiany kadrowe w drużynie?


- Zmiany kadrowe w tej chwili nie są potrzebne, gdyż zespół jest w coraz lepszej dyspozycji. Najlepszym tego potwierdzeniem jest drugie miejsce, na którym zakończyliśmy pierwszą część sezonu. W trakcie rundy jesiennej widać było systematyczny wzrost zgrania zawodników, ich formy i oczywiście wyników. Należy to interpretować w ten sposób, że uzyskujemy zamierzony efekt, mając dobry, wyrównany zespół.
- Po bardzo dobrej w wykonaniu zespołu Termaliki Bruk-Betu rundzie jesiennej możemy się spodziewać, że "Słoniki" w końcówce sezonu znów zapukają do bram ekstraklasy?

- Drugie miejsce, jakie zajmujemy w tabeli na półmetku rozgrywek, jest bardzo wymowne i nie ukrywam, że myślimy już o kolejnym sezonie i kolejnych sukcesach. W piłce nożnej często nie można jednak przewidzieć biegu wydarzeń, o czym najlepiej sami przekonaliśmy się w poprzedniej edycji rozgrywek, gdy byliśmy typowani jako jeden z zespołów, który wywalczy awans do ekstraklasy, tymczasem zakończyliśmy sezon ma piątym miejscu. Tym razem chcemy osiągnąć sukces, w drużynie jest w tej chwili znakomita atmosfera, natomiast zawodnicy mają wyznaczone konkretne cele. Trudno jednak w tej chwili w zdecydowany sposób planować awans do ekstraklasy, najważniejszym dla nas jest dobra gra w każdym meczu i zdobywanie jak największej ilości punktów. Chcemy być drużyną wiodącą w pierwszej lidze, takie są nasze założenia na rundę wiosenną. Gdy wywalczymy awans w sportowej rywalizacji, to na pewno go przyjmiemy.


- Jak zatem klub jest przygotowany organizacyjnie do gry w ekstraklasie?


- Zdajemy sobie sprawę, że wiele rzeczy musimy zmienić, wiele poprawić. Doskonale wiemy, jakie należy spełnić wymogi licencyjne, by grać w ekstraklasie. Wiąże się to oczywiście ze sporymi nakładami finansowymi związanymi z rozbudową obiektu. Mam tutaj na myśli przede wszystkim podgrzewaną płytę boiska, sztuczne oświetlenie, a także zwiększenie ilości miejsc siedzących dla kibiców oraz rozbudowę zaplecza socjalnego. Systematycznie uzupełniamy te braki, z roku na rok, z sezonu na sezon nasz obiekt jest coraz piękniejszy. W pewnym momencie na pewno dojdziemy do punktu, w którym nie będziemy mieli już żadnych braków związanych z wymogami licencyjnymi.


- Czy to oznacza, że w razie awansu do ekstraklasy już w następnym sezonie będziecie w stanie spełnić wszystkie wymogi licencyjne i zagracie na swoim obiekcie w Niecieczy?
- Spełnienie wszystkich wymogów licencyjnych przed rozpoczęciem kolejnego sezonu nie byłoby możliwe. Jest jednak coś takiego jak "dyspensa", czyli okres, w którym drużyny niespełniające wszystkich wymogów licencyjnych dopuszczane były do udziału w rozgrywkach, lecz w określonym terminie musiały uzupełnić braki. W przeszłości zdarzały się takie sytuacje, oczywiście nie jest pewne, że tak będzie w naszym przypadku, gdyż decyzja w tej sprawie należy do władz Polskiego Związku Piłki Nożnej.


- W przeszłości sporo mówiło się o występach zespołu Termaliki Bruk-Betu na Stadionie Miejskim w Tarnowie


- Owszem były takie pomysły, ale nie wychodziły one od nas, tylko ze strony środowiska sportowego, które jakby z góry lokuje duże wydarzenia sportowe w dużych ośrodkach miejskich. Nasz klub od 1922 roku bazuje natomiast na tradycji i na pewnej systematyce działania, rozciągniętej w długim okresie czasu. Należy podkreślić, że nasza drużyna w czasach współczesnych awansowała z klasy C do pierwszej ligi. Fakty te są ściśle związane z dwoma stadionami w Niecieczy, na których występował i występuje nasz zespół. Cały czas jesteśmy związani także z grupą osób, która mieszka i działa w Niecieczy.  


- Czy wyniki sportowe drużyny mają przełożenie na wyniki ekonomiczne Pana firmy?

- To dość trudne pytanie, by odpowiedzieć na nie jednoznacznie. Ogólnie rzecz biorąc, są zwolennicy, ale są i takie osoby, które nie widzą związku między firmą i klubem. Gdyby na to pytanie miał odpowiedzieć dyrektor zajmujący się sprzedażą Termaliki, odpowiedziałby: nie! Według mnie to jednak lekka przesada, gdyż w budownictwie jest teraz trudny okres i klienci kierują się głównie ceną zakupu, a nie jakością materiałów. Moim zdaniem piłka nożna w Niecieczy jest już swoistego rodzaju marką i stanowi reklamę naszych produktów. W tej chwili nie ma to może jeszcze aż tak dużego przełożenia, ale to kwestia czasu i w przyszłości powiązanie to będzie widoczne.


 

Cały wywiad w Dzienniku Polskim  i Gazecie Krakowskiej








Wszelkie prawa zastrzeżone, copyrights © 2012