Trenerzy po meczu Start - Bruk-Bet

Dariusz Dźwigała: Już po meczu Bruk-Betu w Nowym Dworze Mazowieckim, twierdziłem, że to będzie główny kandydat do awansu. Prezentują się lepiej, niż zespoły, które w poprzednim sezonie weszły do pierwszej ligi Sadencja Nowy Sącz i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. W sobotę straciliśmy bramki, które podcięły nam skrzydła. Może wyniki byłby inny gdyby Stańczuk zamiast strzelać podał do lepiej ustawionego Kęski.

Marcin Jałocha: Do tego meczu zespół podszedł z bardzo dużym zaangażowaniem. Nastawiłem zespół pod przeciwnika. Wiedzieliśmy, że gra z kontry i większość punktów robi na wyjazdach. Uczulałem zespół przed stratami. Start wtedy może okazać się mocny. Chłopcy mieli grać konsekwentnie w defensywie i czekać na kontry. To nam się udało. Po zdobyciu dwóch bramek, zaczęliśmy kontrolować wydarzenia. W drugiej połowie stwarzaliśmy sytuację. Nie dawaliśmy przeciwnikowi szansy na zmianę wyniku. Na rozgrzewce przed meczem, kontuzji doznał Dzierżanowski. W jego miejsce wszedł Smółka. Trochę wprawdzie zaskoczony. Mamy jednak taką wyrównaną kadrę, że nie takie kłopoty nie są dla deprymujące. Piłkarze muszą być przygotowani że mają wejść na boisko i pokazać się z dobrej strony. Tak też było z Pawłem. W Otwocku zagraliśmy kolejny dobry mecz. W meczach z Kolejarzem czy Hetmanem nasza gra była nijak. Teraz było inaczej. Z tego się cieszę. Mam pretensję że nie wykorzystaliśmy na początku drugiej połowy dwóch dogodnych akcji. W pierwszej Smółka i Szczoczarz wyszli dwa na jeden z bramkarzem i niestety nie wykorzystali tej sytuacji. Jeden na drugiego się patrzył, kto ma wziąć tę piłkę. Tak samo było z Marcinem Szałęgą. On też wyszedł na sytuację sam na sam, wprawdzie pod kątem, ale nie strzelił. Bardzo dobrze zagrał Fedoruk. Był motorem napędowym większości naszych akcji.